środa, 11 grudnia 2013

No i znowu miałam mało czasu na pisanie. W ogóle zdaje mi się, że mam go coraz mniej ostatnio. Albo gorzej nim gospodaruję. Ostatnim razem pisałam, że trwa u mnie sesja egzaminacyjna w szkole. No i pierwszy egzamin za mną. Przedmiot - materiałoznawstwo nieroślinne, zaliczone na czwórkę :)
Przedświąteczny szał w naszym domu trwa. Prezenty już na szczęście zakupione i popakowane, teraz mamy etap wielkich porządków i dzisiaj już zaczynam z wypiekami. Robię na początek kruche ciasteczka niemieckie "zimsterne", zamknę je w szczelnych puszkach i pojemnikach hermetycznych, żeby sobie spokojnie czekały na Święta. Waldek ma dziś imieniny. Bawię się z tej okazji w Master Chefa i robię tajską potrawkę z krewetek :D Ciekawe co to będzie. Wczoraj robiłam dżem z pomarańczy i w domu unosił się mega intensywny zapach Świąt, który został zamknięty w słoiczkach. Musimy jeszcze kupić choinkę i zacząć dekorować dom, ale z choinkami coś w tym roku biednie. Szukamy dużej, żywej i w doniczce, ale wszędzie choinki żywe w doniczkach są jakieś takie marniutkie... Jak ktoś wie gdzie w Bielsku i okolicach można wyhaczyć duuuże drzewo, niech da znać :). Zalezy nam na doniczce, bo stojak mamy tylko do sztucznych choinek, który jest niestety niesolidny i nie utrzyma dużego, ciężkiego drzewka.
   Iskierka powoli daje o sobie znać :D Zaczynam odczuwać delikatne ruchy, szczególnie wieczorem. Nie są to jednak jeszcze takie typowe "kopniaki", tylko raczej bulgotanie, muskanie tam w środku. Na razie powolutku i tak jak wspomniałam, raczej wieczorami, ale z każdym dniem będzie więcej i mocniej :) Brzuszek też teraz wszedł w niezłą fazę wzrostu, jak będę miała taką chwilkę prywatności, to zrobię znowu zdjęcie. Cieszę się, że rośnie tylko to co ma rosnąć, czyli brzuszek i biust, pupa, nogi, twarz, biodra zachowują dawne rozmiary. Jem nawet mniej niż na początku ciąży. Zachcianki jakoś zniknęły i nawet nie mam za bardzo apetytu, ale z tego co wiem, to dość dużo
ciężarnych tak ma. Ale świątecznym przysmakom chyba nie będę się w stanie tak bardzo oprzeć. Najfajniejsze jest to, jak robimy sobie z mamą takie "plany", co robimy w który dzień. Waldek też oczywiście pomaga. Wczoraj robił ze mną dżem, a wcześniej ołuskaliśmy cały wór orzechów włoskich. Szkoda tylko, że ta ociupinka śniegu, która spadła zdążyła już stopnieć ....

czwartek, 5 grudnia 2013

zjdęcia ...






Próbuję po raz pierwszy swoich sił z dodaniem tutaj zdjęć z aparatu. Nie są nawet w żaden sposób obrobione, bo nie znalazłam żadnego dobrego i prostego programu do obróbki zdjęć na maca .... Ręce mi opadają.... To jest trudniejsze niż myślałam. Na początek kilka zdjęć moich i Waldeła. Proszę więc o wyrozumiałość i nie popędzanie w dodawaniu nowych, bo ogarnąć ten sprzęt to jakaś masakra .....

Dużo na głowie ...

Ostatnio niezbyt wiele miałam czasu, by pisać. Miałam także dać zdjęcie, jak wiele osób prosiło, gołego brzuszka. Ale do tego szczerze jakoś, hmmm, nie mogę się przekonać. Nie wiem, może poczekam jeszcze parę tygodni, aż brzuszek będzie jeszcze większy, ale mam w sobie jakąś taką blokadę? Nie wiem za bardzo jak to nazwać. Jeśli chodzi o normalne zdjęcia w ubraniu to nie ma problemu, ale jakoś krępuje mnie pokazywanie odkrytego ciała tak publicznie, myślę, że powinniście to zrozumieć, ale nie mówię nie, po prostu muszę się jakoś przełamać. No i jeszcze nie mówiłam o tym Waldkowi, nie wiem jak on by się na takie zdjęcia zapatrywał :)
 Naprawdę mam teraz trochę szalony czas, głównie dlatego, że zbliża się koniec semestru w szkole. Mam do oddania jeszcze 2 prace semestralne do soboty, w przyszłym tygodniu zaczynają się już pierwsze egzaminy, do tego dochodzą jeszcze porządki i przygotowania przedświąteczne. Ale ciesze się, że Święta już coraz bliżej, za niecałe 3 tygodnie.
   Miałam tydzień temu badania prenatalne. Iskierka jest całkiem zdrowa. Dostałam płytkę z nagraniem badania i myślałam, że będę mogła je tu umieścić, ale płytka jest nagrana tak jak film i za bardzo nie wiem jak to zrobić. Jedynie mogę zrobić jakieś screeny :) Dzisiaj jeszcze tylko muszę odebrać wyniki badania krwi, ale mam nadzieję, że one też będą w porządku. Czuję się bardzo dobrze, Iskierka sobie rośnie, chociaż jak na 4 miesiąc brzuszek wcale nie jest taki duży, jak mi się wydawało, że będzie :( Ale jeszcze przecież dużo czasu, urośnie napewno. Chociaż w większości ubrań, na przykład w czarnych szortach i bluzce włożonej do środka widać śliczną kuleczkę :)
Dziś czeka mnie mycie kredensu i wszystkich zastaw stołowych przed Świętami :) Powoli także rozglądamy się za prezentami. Jutro Mikołajki i mam nadzieje, że też ciekawie je spędzimy. Już za niedługo będzie pewnie spam przepisami na świąteczne wypieki, a w przyszłym tygodniu startujemy z wyrobem pierogów razem z moją babcią :D
   Prawdą jest, że im zimniej, tym mniej chce się wychodzić z domu. Lubiłabym zimę, gdyby nie ten przeraźliwy mróz i ziąb. A dziś wieczorem nasz kraj ma odwiedzić huragan, ciekawe co się będzie działo.... Ile będziemy mieć powalonych drzew, pozrywanych trakcji energetycznych czy nie daj Boże - dachów.
   Dostałam w końcu aparat, więc zdjęcia niebawem zaczną się pojawiać :) Muszę tylko jakoś fajnie je posegregować i poukładać w albumy, co pewnie też zajmie troszkę czasu. Bo niestety muszę przyznać, że mimo, że prowadzę bloga, to jestem strasznie "zielona" w różnych komputerowych sprawach. Ostatnio, jak pisałam prace semestralne, to edytowanie trzech stron tekstu było dla mnie czarną magią. Z informatyki w liceum miałam tróję, a wiadomo, że wszyscy zawsze mają piąteczki :P Nie ogarniam tych exceli, wordów, edytorów zdjęć, nie mówiąc już o jakiś sprawach technicznych związanych z kompem, czy programowaniem. Czasem mam jakiś banalny problem i pytam się Waldka o co chodzi a on się irytuje, bo po pierwsze "jak mogę tego nie wiedzieć", a po drugie on ma innego laptopa, normalnego, z windowsem, podczas, gdy ja mam macbooka, i czasami we dwójkę siedzimy i zastanawiamy się co zrobić, w jakich opcjach pogrzebać, żeby było dobrze. Na przykład ostatnio miałam dość długo jakiś problem z internetem, tak jakby komputer nie czytał karty sieciowej. Dobrze, że miałam do dyspozycji drugi laptop, ten Waldka, poczytałam różne fora no i wykombinowałam jakiś reset ramu, czy coś takiego i pomogło. Jak czyta to jakiś informatyk, to pewnie ma bekę, ale szczerze, to chyba więcej wiem o samochodach, niż o swoim własnym komputerze ;p No nic, ze zdjęciami będziemy się bawić i zobaczymy co z tego wyniknie :D A aparat bardzo fajny, taka hybryda lustrzanki z cyfrówką, Fujifilm finepix  s2995  :)

UPDATE : Albo jestem jakaś niedorobiona, albo mój komputer. Nie daję rady ze zdjęciami i nie wiem czy uda mi się je w ogóle tu wrzucić..... a jeśli tak, to nie obiecuje, że będą w dobrym stanie ... Wymiękam ...