czwartek, 5 grudnia 2013

Dużo na głowie ...

Ostatnio niezbyt wiele miałam czasu, by pisać. Miałam także dać zdjęcie, jak wiele osób prosiło, gołego brzuszka. Ale do tego szczerze jakoś, hmmm, nie mogę się przekonać. Nie wiem, może poczekam jeszcze parę tygodni, aż brzuszek będzie jeszcze większy, ale mam w sobie jakąś taką blokadę? Nie wiem za bardzo jak to nazwać. Jeśli chodzi o normalne zdjęcia w ubraniu to nie ma problemu, ale jakoś krępuje mnie pokazywanie odkrytego ciała tak publicznie, myślę, że powinniście to zrozumieć, ale nie mówię nie, po prostu muszę się jakoś przełamać. No i jeszcze nie mówiłam o tym Waldkowi, nie wiem jak on by się na takie zdjęcia zapatrywał :)
 Naprawdę mam teraz trochę szalony czas, głównie dlatego, że zbliża się koniec semestru w szkole. Mam do oddania jeszcze 2 prace semestralne do soboty, w przyszłym tygodniu zaczynają się już pierwsze egzaminy, do tego dochodzą jeszcze porządki i przygotowania przedświąteczne. Ale ciesze się, że Święta już coraz bliżej, za niecałe 3 tygodnie.
   Miałam tydzień temu badania prenatalne. Iskierka jest całkiem zdrowa. Dostałam płytkę z nagraniem badania i myślałam, że będę mogła je tu umieścić, ale płytka jest nagrana tak jak film i za bardzo nie wiem jak to zrobić. Jedynie mogę zrobić jakieś screeny :) Dzisiaj jeszcze tylko muszę odebrać wyniki badania krwi, ale mam nadzieję, że one też będą w porządku. Czuję się bardzo dobrze, Iskierka sobie rośnie, chociaż jak na 4 miesiąc brzuszek wcale nie jest taki duży, jak mi się wydawało, że będzie :( Ale jeszcze przecież dużo czasu, urośnie napewno. Chociaż w większości ubrań, na przykład w czarnych szortach i bluzce włożonej do środka widać śliczną kuleczkę :)
Dziś czeka mnie mycie kredensu i wszystkich zastaw stołowych przed Świętami :) Powoli także rozglądamy się za prezentami. Jutro Mikołajki i mam nadzieje, że też ciekawie je spędzimy. Już za niedługo będzie pewnie spam przepisami na świąteczne wypieki, a w przyszłym tygodniu startujemy z wyrobem pierogów razem z moją babcią :D
   Prawdą jest, że im zimniej, tym mniej chce się wychodzić z domu. Lubiłabym zimę, gdyby nie ten przeraźliwy mróz i ziąb. A dziś wieczorem nasz kraj ma odwiedzić huragan, ciekawe co się będzie działo.... Ile będziemy mieć powalonych drzew, pozrywanych trakcji energetycznych czy nie daj Boże - dachów.
   Dostałam w końcu aparat, więc zdjęcia niebawem zaczną się pojawiać :) Muszę tylko jakoś fajnie je posegregować i poukładać w albumy, co pewnie też zajmie troszkę czasu. Bo niestety muszę przyznać, że mimo, że prowadzę bloga, to jestem strasznie "zielona" w różnych komputerowych sprawach. Ostatnio, jak pisałam prace semestralne, to edytowanie trzech stron tekstu było dla mnie czarną magią. Z informatyki w liceum miałam tróję, a wiadomo, że wszyscy zawsze mają piąteczki :P Nie ogarniam tych exceli, wordów, edytorów zdjęć, nie mówiąc już o jakiś sprawach technicznych związanych z kompem, czy programowaniem. Czasem mam jakiś banalny problem i pytam się Waldka o co chodzi a on się irytuje, bo po pierwsze "jak mogę tego nie wiedzieć", a po drugie on ma innego laptopa, normalnego, z windowsem, podczas, gdy ja mam macbooka, i czasami we dwójkę siedzimy i zastanawiamy się co zrobić, w jakich opcjach pogrzebać, żeby było dobrze. Na przykład ostatnio miałam dość długo jakiś problem z internetem, tak jakby komputer nie czytał karty sieciowej. Dobrze, że miałam do dyspozycji drugi laptop, ten Waldka, poczytałam różne fora no i wykombinowałam jakiś reset ramu, czy coś takiego i pomogło. Jak czyta to jakiś informatyk, to pewnie ma bekę, ale szczerze, to chyba więcej wiem o samochodach, niż o swoim własnym komputerze ;p No nic, ze zdjęciami będziemy się bawić i zobaczymy co z tego wyniknie :D A aparat bardzo fajny, taka hybryda lustrzanki z cyfrówką, Fujifilm finepix  s2995  :)

UPDATE : Albo jestem jakaś niedorobiona, albo mój komputer. Nie daję rady ze zdjęciami i nie wiem czy uda mi się je w ogóle tu wrzucić..... a jeśli tak, to nie obiecuje, że będą w dobrym stanie ... Wymiękam ... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz