poniedziałek, 30 września 2013

Nowy Początek

Witajcie ! Blog przez długi okres czasu był w zawieszeniu. Szczerze powiedziawszy nie wiem dlaczego przestałam pisać. Trochę wypalenie, trochę emocje, które znów zaczęły w pewnym momencie brać górę, trochę brak motywacji, trochę czyste lenistwo ..... Ale teraz jest inaczej. Inspiracja wróciła, oraz zmienił się trochę cel bloga. Początkowo miał być blogiem lifestylowo/kulinarnym, jednak pewne sprawy w naszym życiu przybrały nieco inny kierunek. Jaki ? Otóż, zostanę mamą i chciałabym poświęcić swój czas na pisanie o ciąży, dzieciaczkach i całej tej pieknej otoczce jaka towarzyszy zakładaniu rodziny. Jak wspominałam wcześniej, moje poglądy są ukierunkowane mocno w stronę ruchu 'pro-life' i ten temat powiązany jest również w sytuacji w jakiej teraz się znaleźliśmy, no i z moim stanem . :)
Podzielę się własnymi przeżyciami związanymi z przeżywaniem najpiękniejszego okresu w życiu kobiety
Później postaram się, by blogowanie było elementem życia naszej trójeczki, czyli Eweliny, Waldka i Helenki lub Sewerynka. Zaczynamy więc przepiękną, ekscytującą podróż. Podróż do świata brzuszków, huśtawek nastrojów, zachcianek, pieluszek, wózeczków, śpioszków , śliniaczków oraz przede wszystkim - do świata Dziecka :)  Cofnijmy się więc o trzy dni do tyłu i zacznijmy od samiutkiego początku . 
O ciąży dowiedziałam się w piątek. Pojechaliśmy razem z Waldkiem do apteki po teścik. Szczerze mówiąc, naprawdę , tym razem akurat miałam przeczucie, że ...... nic z tego ! Staraliśmy sie przez 5 miesięcy. Wiadomo, że z medycznego punktu widzenie to niedługo, jednak ja około trzeciego miesiąca starań, stawałam się coraz bardziej niespokojna .... A może cos jest nie tak ? a może hormony, a może ja, a może Waldek, a może stres ? Zadawalam sobie te pytania w kółko i chwilami naprawdę miałam słabe momenty. Trafiłam jednak na genialnego lekarza, który nas uspokoił, wytłumaczył wszystko na spokojnie, przeprowadził z nami naprawdę fachową rozmowę i dał takie założenie : Jeżeli w ciągu następnych 5 miesięcy nic - zaczynamy monitorowanie cyklu, zlecamy badania hormonalne oraz badania nasienia.
Nie minął nawet miesiąc - niespodzianka ;) Ale wróćmy do tego jak to było z testem. Kiedy już zrobiłam co trzeba, wyszłam na te niekończące się 5 minut z łazienki. Do Waldka powiedziałam " Choć, idziemy sprawdzać, ale wiesz, na wiele bym tym razem nie liczyła". Weszłam szybkim krokiem do łazienki, patrzę , stanęłam z rozdziawioną japą i powiedziałam - "Waldeeek, ale te kreski są dwie !!!" Nie mogę opisac co wtedy czułam, totalnie mnie zatkało. Kochany się popłakał ze wzruszenia... To taki zastrzyk pozytywnych endorfin, którego nie mogę porównać z niczym :)
Jedna wizyta u lekarza już była. Ciąża jest naprawdę bardzo bardzo wczesna, okolice 4 tygodnia.
Za półtorej godziny mamy następną wizytę. Mam nadzieję, że wszystko jest dobrze. Strasznie się cieszę, bo na początku miałam plamienia i strasznie się bałam, ale dziś już ich nie ma, i na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć, że przepełnia mnie przeogromna radość.
Kochamy naszą maleńką Iskierkę i już nie możemy się jej doczekać ;)
Ja osobiście czekam najpierw na to aż brzuszek zacznie rosnąć, taki kochany okrągły brzusio :) Na pierwsze kopniaki, fikołki no i w końcu na to, aż będzie nam dane po raz pierwszy wziąć Maleństwo w ramiona.
Narazie tyle, jesteśmy pełni nadziei .... :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz