środa, 26 czerwca 2013

Królowa Kier, Królowa Pik...

Dziś kolejny dzień olbrzymiej huśtawki emocjonalne. Mój mózg musi jakoś przekonwertować ten cały ogrom informacji, które do niego docierają. Musi podjąć właściwe decyzje. Musi trzymać się nadziei, słuchać i ufać temu, co mówi ciało. Dostałam dzisiaj taki zastrzyk pozytywnych informacji od mojej mamy, jednak w tak niekonwencjonalny sposób, że trudno jest to tak od razy ugryźć w odpowiedni sposób. Próbka krwi także oddana, pozostaje teraz trzymać się nadziei. Musi być, co ma być ... Nie może być inaczej, nie damy rady zaprzeczyć naszemu losowi. Musimy sami dostosować do niego swoje działania. Próbuję teraz kierować swoim życiem, aby każda decyzja przeze mnie podjęta przeobraziła się w zmianę częstotliwości moich własnych wibracji. Spróbuję posłuchać Bashara i przenieść się w to równoległe uniwersum, które odpowiada temu, co mówi do mnie Wyższe Ja, co jest moją prawdziwą naturą i odzwierciedleniem moich prawdziwych pragnień.
Dowiedziałam się, że na mojej drodze stanie kobieta ... Królowa Pik, czy Królowa Kier .... Tak, mogę się domyślać kim jest. Nie mogę jednak traktować jej jak wroga. Wiem, że niebawem odsunie się z mojej drogi.

Tymczasem spróbuję na szybko wyczarować jakieś proste, kruche ciasteczka, bo ma mnie dziś odwiedzić stary znajomy, więc chyba zapowiada się wieczór wspomnień czasów szczenięcych. Czasów, w których nie było tylu niedopowiedzeń, trudnych decyzji i obaw, co teraz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz